Plany jak to plany miałem wielkie i wspaniałe. No i na wielkich i wspaniałych planach się skończyło. Z wszystkiego co miałem zaplanowane na Aktywację zrobiłem niewiele. No ale zawsze to coś-niestety nie samymi bitewniakami człowiek żyje, a tzw. "Życie" zmusza nas do wyborów. W każdym bądź razie pomalowałem jeden model, z którego jestem naprawdę dumny-wyszedł mi tak, jak powinien wyglądać moim zdaniem ów model (poza hełmem, na którym przegiąłem z washem, ale nic to!). Obserwatorzy wiedzą że chodzi o Czaplę, oczywiście. Focia jeszcze raz, ponieważ regulamin tego wymaga:
Mało. Wiem że mało. Ale, jak wspomniałem wcześniej, po pierwsze ŻYCIE, pod drugie-trochę mi się przejadło to, co robi GW z nami-bądź co bądź ludźmi, którzy utrzymują cały zarząd i inne rady nadzorcze, a po trzecie-malowanie nawet 10 takich samych Kosmicznych Piechociarzy Morskich nawet u najbardziej zatwardziałego fanboy'a powoduje skręt kiszek. Obecnie maluję umarlaki do Maszyny i też mnie już skręca-9 modeli, tylko trzy wzory. Ech, leniwce, po prostu leniwce...
Ale, ale. Jak w nagłówku-mój trud skończon. Wyjeżdżam na zasłużony urlop. Trochę pozwiedzać. Trochę pobyć z Moją Lepszą Połową. No i oczywiście trochę pograć-no bo jakże to tak, urlop mieć i ani razu nie poturlać kostkami? Głupio tak trochę.
Czołgiem-widzim się za tydzień z okładem jak wrócę z wojaży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz