wtorek, 6 sierpnia 2013

Powrót do Krainy Magii i Miecza

Dawno dawno temu, kiedy miałem lat kilkanaście, kolega zaprosił mnie na pogrywę. Grą ową była "Magia i Miecz"-przygodówka w świecie fantasy. Gra była na tyle wciągająca, że spędziliśmy przy niej dobrą połowę wakacji, za każdym razem przeżywając na nowo przygody w Krainie Magii i Miecza. Później nasze drogi się rozeszły a i ja zainteresowałem się bitewniakami.
Później, już w ogólniaku, miałem okazję grać w podróbę "MiM-a" czyli "Magiczny Miecz". Niby to samo, ale i grafiki jakieś brzydsze, i klimat zupełnie inny i na kilometr czuło się podróbę.
Oczywiście co jakiś czas zdarzyło mi się trafić na kogoś, kto posiadał-unikatowy już wówczas- egzemplarz "Magii i Miecza" i porzucać kostkami w poszukiwaniu Korony Władzy. Ale było to bardzo rzadko, a dostępne na znanym polskim serwisie aukcyjnym pojedyncze i pojawiające się co jakiś czas sztuki osiągały ceny wówczas dla mnie absurdalne (coś jak obecnie "Kosmiczny Wrak" zwany z angielska "Hulkiem") ceny. I tak zakończyłaby się moja przygoda z Koroną Władzy gdyby nie to, że historia zatoczyła koło, i wpadłem do kumpla pograć w "fajną plasznówkę, nazywa się "Talizman"". Parafrazując Stanisława Palucha-poszedłem, gdyż nie miałem co robić. I przeżyłem szok.
Na stole leżała plansza z Krainami Zewnętrzną, Środkową i Wewnętrzną. Na środku Kamienny Most, a na jego końcu największa nagroda-Korona Władzy!


Cofnąłem się w czasie o dobre 15 lat. Wszystkie dawne wspomnienia wróciły w jednej chwili. Znów miałem stanąć u wrót przygody celem zdobywania złota, chwały, pokonywania potworów. W wyprawie po Koronę Władzy, która pozwoliłaby mi pokonać przeciwników i zawładnąć Krainą Magii i Miecza.
Pod względem mechaniki nie zmieniło się nic-losujesz postać, rzucasz kostką, chodzisz po planszy w lewo lub prawo, losujesz kartę przygody lub też rzucasz ponownie kostką (zależnie od pola na którym stanąłeś), walczysz ze spotkanymi potworami (również rzutem kością). Prymitywna ktoś zapewne powie? Owszem-i to bardzo. Szachy są bardziej skomplikowane. Jeżeli ktoś szuka mozolnego wysilania mózgownicy nad planszą-ta gra zdecydowanie nie jest dla niego. Ale jeżeli ktoś szuka lekkiej i łatwej rozrywki na sobotni wieczór z paroma kumplami przy piwku albo z młodszym rodzeństwem gdy rodzice wyszli na imprezę do znajomych-śmiało niech inwestuje te 160 czy nawet 180PLN, ponieważ gra jest warta każdej wydanej na nią złotówki. Porządna plansza. Ładne grafiki postaci. Porządnie wykonane karty przygód (w poprzedniej "edycji" były strasznie miękkie i łato się niszczyły, a koszulek na karty u nas wtedy jeszcze nie było). No i przeciwieństwie do poprzedniego wydania-zamiast kartoników z namalowaną postacią masz porządną figurkę, symbolizującą Ciebie jako bohatera na planszy. Nie jest to żaden szał-nie spodziewajcie się nie wiadomo jakich fajerwerków, ale są bardzo przyzwoite. No i wprost niesamowity KLIMAT. Ta gra jest najbardziej klimatyczną planszówką fantasy w jaką grałem. Rozgrywka trwa długo-dlatego warto sobie zarezerwować na nią cały wieczór. Ale nie nudzi się po godzinie czy dwóch-cały czas trzyma w napięciu, cały czas chcesz zdobyć tą upragnioną Koronę Władzy.
Do tej pory wyszły trzy duże i dwa małe dodatki. Każdy z nich jeszcze bardziej urozmaica rozgrywkę, dlatego warto się pokusić o pełen zestaw. Ale o tym napiszę kiedy indziej.
Czołgiem!

1 komentarz:

  1. Zapomniałeś dodać że pierwsza magia i miecz była mocno wzorowana na Warhammerze RPG, nawet na pudelku był Felix i Gottrek, cały bestiariusz i postacie też się na tym systemie opierały :D

    OdpowiedzUsuń