Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 40k. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 40k. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 13 maja 2014

Copa Libra-dores

Witajcie kochani (jakby powiedział niegdyś Stanisław Soyka).
W poprzednim poście obiecałem Kronikarza. Oto i Kronikarz. Kończony w sumie wczoraj po dwunastogodzinnym dniu pracy, dlatego pewne niedociągnięcia (jak to zwykle u mnie) są. Ale wyszedł chyba na tyle przyzwoicie, że można się nim pochwalić na CMoN. Jako, powiedzmy, ktoś w rodzaju fluffowego betonu, maluję swoje Karmazynowe Pięści w sposób "klasyczny". Konsyliarze biali, Kronikarze niebiescy, Techmarini czerwoni, Kapelani czarni. Drażni mnie nowa moda, lansowana zresztą przez Warsztat Gier, na malowanie wszystkiego w barwach Zakonu (zielony Techmarine Salamander z poprzednioedycyjnego podręczcznika do SM, gdzieś widziałem też czerwonego Kronikarza do BA). Bądź co bądź inny kolor pancerza to oznaka zajmowanego stanowiska. Musi być widać że Kronikarz to Kronikarz a nie jakiś tam Taktyczny, Sierżant czy inny Devastator.
Ze wszystkiego najbardziej jestem zadowolony z siekiery. Wyszła prawie tak jak chciałem (niestety, w trakcie jej malowania rozjechał mi się pędzel i efekt jest nie do końca właściwy). A dlaczego zielone Pieczęcie Czystości? Bo tak. Gdzieś u kogoś podpatrzyłem (zdaje się na Krwawych Aniołach, gdzie czerwone Pieczęcie zlewałyby się z czerwonymi pancerzami) i stwierdziłem, że bardzo fajnie to wygląda i bardzo dobrze komponuje się z niebieskim.
Dobra, dosyć gadania. Focie z rąsi.




Nie wiem dlaczego, ale wash na czerwonym strasznie mi się rozjechał i wygląda to na przybliżeniu paskudnie. Jako figurka malowana na TT myślę że jest OK. Mam nadzieję że i Wam się spodoba.
Jutro mam nadzieję skończyć powrót do korzeni. Czas do pędzla, kochani!
Czołgiem!

niedziela, 11 maja 2014

Aż miesiąc mnie nie było? Ortega w akcji

O dobry Imperatorze. Ale ten czas leci, nie było mnie aż miesiąc z okładem. Niestety, przygotowania do Zawarcia pożerają mi absurdalnie duże ilości czasu (że o środkach nie wspomnę), dlatego maluję z doskoku a piszę jeszcze rzadziej. Od lipca sytuacja powinna się ustabilizować, a na razie jest jak jest.

Co zmalowałem przez ten czas? Jedni powiedzą, że niewiele. Ja powiem, że jak na moje możliwości to całkiem sporo. Na dzień doby-sierżant Fabio Ortega i jego (pół) drużyna wesołych chłopaków, radośnie biegająca z oldskulową bazooką po polu bitwy. Malowani na stół i-przyznam szczerze-trochę na odwal. Podstawkowi marynarze są tak niesamowicie nudni, że aż flaki skręca. Jedynym urozmaiceniem był sierżant, pochodzący ze starego Command Squadu. No i on (poza gębą) wyszedł mi chyba najlepiej z całego towarzystwa.


I najazd na sierżanta

Kalki wyszły mi tragicznie. Nie pomógł ani decal fix, ani trzykrotne lakierowanie. Odłażą jak durne. Ktoś ma jaką podpowiedź jak dobrze je nakładać na naramienniki Kosmicznej Piechoty Morskiej? Będę wdzięczny bo jeszcze paru marynarzy mam do pomalowania...

Na dzisiaj tyle. Jutro skończony Libra. A pojutrze powrót do korzeni. Obserwujcie.
Czołgiem!

środa, 2 kwietnia 2014

Entliczek pentliczek spalony heretyczek

Pamiętacie Danonkę? Jakośtak się dziwnie złożyło, że wciągnęło ją do warpa i znalazła się na zupełnie innej planecie i w zupełnie innym czasie. Przygarnął ją jeden z Inkwizytorów Kapituły Xenos, który bardzo dobrze wykorzystał jej doświadczenie jako łowczyni nagród. Po jakimś (bliżej nieokreślonym) czasie, Danonka została samodzielnym Inkwizytorem (Inkwizytorką?) i samodzielnie tłucze w służbie Imperatora wszelkie eldarskie, tauowskie, tyranidzkie i przede wszystkim orkowe (gdyż skumała się ze słynącymi z tłuczenia Orków Karmazynowymi Pięśćmi). A jak przyjdzie okazja, to i jakiegoś heretyka się na stosik pośle-a co sobie będzie dziewczyna żałować.
Tylko kapelutek jakoś mi nie chciał wyjść-masa chemoutwardzalna Wamodu średnio się do tego nadaje, jest za kruchy. No, ale nie każdy przecież może mieć kapelutek.


Te zielone gluty to pozostałość po nowym tyranidzkim ścierwie, w Wysokim Gotyku zwanym Poxipolus dwuskładnikus. Od butów za bardzo się nie chce odkleić, to i Danonka stoi w tym i okazuje wszelką pogardę (sądząc po minie) wszelkim xenos, hereticus i malleus, że taki żarcik zapodam ;)

Siadam do piątki taktycznych, czymś trzeba zapchać dziurę, znaczy ten, no chciałem powiedzieć że to bardzo dobry troops i trzeba koniecznie jako sojousznika go wrzucić ;)
Czołgiem!

czwartek, 27 marca 2014

10 Kompania a raczej jej szef

Dawno nic nie malowałem do Czterdziestki, a że nowy miesiąc i nowy temat w PMotM mi podpasował (a i model miałem odpowiedni), chciałbym Wam przedstawić Kapitana 10 Kompanii (zamiennie używanego jako Mistrza Zakonnego-a co!), Mistrza Rekrutów Luisa Quintero.

Mistrz jest standardowo wyposażony w tarczę energetyczną lub (w zależności od potrzeb) Wieczną Tarczę, kunsztowny pancerz (no co, ma bajerancki naramienniczek i fajną maskę na gębie :P) i rękawicę energetyczną (źle bym się czuł, jakby moje Karmazynowe Pięści nie miały porządnych power fistów :P). Żelaznej Aureoli nie ma, za to w nagrodę za niezachwianą wairę w Imperatora (a także uratowanie świątobliwego zadka przed odstrzeleniem z ręki jakiegoś zagubionego Orka) od Kapłana Ministorum dostał Różaniec (tak, wiem, Rosarius to nie jest to samo, niemniej są przesłanki pozwalające na utożsamianie tego przedmiotu własnie z klasycznym różańcem). W sumie i to i to inv 4+ (z którego nie będe korzystał bo mam przecież 3+ od tarczy). Innymi słowy-pełny WYSIWYG (zwany przez jednego z moich znajomych "wyświgiem" ;)).




Płaszcz trochę dziwnie wygląda, ale to z powodu tego, że model jest jednak trochę nad szarpnięty zębem czasu (leżał w kartonie chyba z 10 lat zanim się za niego wziąłem). Mam nadzieję, że mam się podoba.
W sobotę wrzucam Inkwizytorkę, już jest praktycznie skończona, tylko muszę jej dorobić odpowiedni kapelutek :D
Czołgiem!

piątek, 31 stycznia 2014

Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji!

Plany miałem wielkie, ale paskudny wygląd szeregowych żołnierzy Gwardii zweryfikowała je bardzo skutecznie. Na dodatek trochę się opieprzałem i zamiast malować grałem w jakieś flashowe gierki. I tak mijał dzień za dniem aż w końcu nadszedł 31 stycznia a model zgłoszony to tegomiesięcznej edycji PMotM nadal kwitnął w podkładzie. Zakasałem więc rękawy i tak po niecałych pięciu godzinach malowania przedstawiam wam nikogo innego jak, ni mniej ni więcej, Inkwizytora Lorra z Kapituły Hereticus.





Model, którego malowanie jest prawdziwą przyjemnością. Schemat kolorystyczny taki a nie inny, aby trzymał się w kupie z całą resztą moich dzielnych Gwardzistów. Myślę, że wyszedł dobrze-komentarze tradycyjnie mile widziane :)
Jutro chyba w końcu wymęczę ten biedny PCS. Do następnego.
CZOŁGIEM!

niedziela, 22 grudnia 2013

O Purytanach i Radykałach

Witajcie.
Tytuł jest zwodniczy, ponieważ mógłby sugerować próby przybliżenia fluffu Imperialnej Inkwizycji. Otóż nie, będzie to opowieść o nas, graczach. A natchnęła mnie do jego napisania dyskusja na największym polskim czterdziestkowym forum dyskusyjnym, czyli Glorii Victis. A dotyczy ona nowych zabawek wydanych nam przez Głównego Wydawcę (bo genialnym nazwać już go nie można). O co chodzi?
Ano, chodzi o najnowsze dodatki czyli "Szturm na Twierdzę" i "Eskalację", oba wywracające całą tzw. "metę" czy w ogóle sposób grania do góry nogami. Otóż wprowadzają one do normalnych, czterdziestkowych gier zabawki dostępne tylko i wyłącznie w Apokalipsie. Czy ma to sens? I co z tym fantem zrobić? Dopuścić? Zbanować? Dopuścić częściowo? Spalić siedzibę Szeryfa z Nottingham? I tutaj pojawiają się nasi, żeby trzymać się konwencji nazwę ich tak a nie inaczej, INKWIZYTORZY, którzy niczym prawdziwi Inkwizytorzy z naszego ulubionego uniwersum gotowi są posłać na stos każdego, kto nie zgadza się z ich opinią.
Obozy (jak to w ][) są dwa:
Purytanie, którzy nawet nie dopuszczają do siebie myśli o tym, ze przeciwnik mógłby w ogóle wystawić strongholdowe i eskalacyjne zabawki. Powołują się na "balans" i to, że gra zamienia się tylko w ściąganie przez nich garściami figurek, które to przeciwnik-wyposażony oczywiście w superciężkie czołgi-będzie zabijał piętnastocalowym plackiem, zmieniając ich w kupę flaków, nawet nie przypominających człowieka.
Radykałowie, gotowi dopuścić wszystkie zabawki, bo "przecież są oficjalne", zasłaniając się przy tym "dobrą zabawą" i "dodaniem smaczku".

Każdy ma swoją rację. I trudno powiedzieć czyja racja jest najmojsza (cytując pewien polski film). Z jednej strony, trudno nie przyznać racji Purytanom-wiem z doświadczenia, że rozgrywka, która miała być przyjemną pogrywą przy piwie i miłym spędzeniem czasu, wyglądająca w ten sposób, że jedna osoba rzuca kostkami, a druga ściąga garściami figurki ze stołu wcale to a wcale nie jest przyjemna. Wręcz przeciwnie-jest wyjątkowo frustrująca, w przecież Warmłotki mają być oderwaniem się od normalnego, nader frustrującego życia, nieprawdaż? Z drugiej strony, również trudno nie przyznać racji Radykałom, ponieważ nie dopuszczając lub dopuszczają wybiórczo takie lub inne rzeczy, wydane przez twórcę gry jako jak najbardziej oficjalne i nie wymagające zgody przeciwnika, zmieniamy grę na coś, co w Battlu zwie się powszechnie "Polhammerem". Tak źle i tak niedobrze.

Tylko ciekawi mnie, dlaczego ci wszyscy "obrońcy moralności" i "balansu w grze" (który przecież apokaliptyczne zabawki według nich zaburzają) wystawiają potworki w stylu Tau+Eldarzy lub ewentualnie Eldarzy+Tau. Nie zauważacie moralności Kalego? Jeżeli moje T+E/E+T albo cztery smokozordy masakrują przeciwnika tak, że ten nie ma absolutnie żadnych szans na zrobienie czegokolwiek to jest to jak najbardziej słuszne i prawe, ponieważ jednostki które to robią, są zawarte w oficjalnych kodeksach armijnych. Ale jeżeli przeciwnik wystawi Benka i tymże Benkiem zmasakruje moje dziarskie Riptajdy to to już będzie be, no bo jak on śmie wystawiać coś takiego bez mojej zgody. Przypominam, że i Stronghold Assault i Eskalacja są równie oficjalne jak kodeksy czy rulebook.

Żeby nie było-nie jestem miłośnikiem nowych zabawek. Osobiście uważam, że zaburzają one i tak już kiepski balans w grze. Ale z drugiej strony, jeżeli ktoś odżałował tego tysiaka na Thunderhawka to niech ma przynajmniej raz na jakiś czas możliwość pogrania nim. Żeby nie służył tylko jako ozdoba czy bardzo drogi przycisk do papieru. Ba, nawet sam z chęcią bym zagrał przeciwko czemuś takiemu. Pod warunkiem, że gracz, który będzie czegoś takiego używał będzie miał równie lajtowe podejście do całej rozgrywki jak ja. A w ostateczności zawsze można sprawdzić nośność takiego Thunderhawka. Na przykład zrzucając go (oczywiście przypadkiem) ze stołu.

Pewna moja znajoma ma takie powiedzonko, brzmi ono "kultura wymaga". Myślę, że bardzo pasuje do poruszanego tematu. Jeżeli ktoś, umawiając się ze mną na bitwę, oznajmi mi, że będzie wystawiał superciężkie zabawki-nie ma problemu. Po prostu przygotuję pod niego rozpiskę, tak, żeby móc nawiązać w miarę równorzędną walkę. Ale jeżeli ktoś umawia się ze mną na luźną bitwę przy piwku i wyciąga z walizki Stormlorda, przeciwko któremu moje masy szarej piechoty mogą tylko i wyłącznie użyć zasady "our weapons are useless!", to gra przestaje być luźna. Zagrać pewnie bym zagrał, ale nie po to targam swoje pacynki, żeby sie przy stole wkurzać. Tego mam aż nadto w życiu codziennym.

A Wy? Jak się na to zapatrujecie? Jesteście Radykałami czy Purytanami? Zapraszam do dyskusji.
A tymczasem wracam malować modele do trochę normalniejszego systemu.
Czołgiem!

poniedziałek, 9 grudnia 2013

PIĘŚCI FURII NADESZŁY!!! i już się skończyły :(

Witajcie.
Dosyć dawno mnie nie było. Złożyło się na to kilka czynników-zamieszanie w pracy spowodowane przenoszeniem się do nowego budynku a także organizacja znanej coraz szerszemu gronu a także docenianej (Młotkiem za najlepszy turniej w ubiegłym sezonie, a co!) imprezy, a mianowicie koszalińskiego turnieju klasy Challenger pod piękną i właściwie wszystko mówiącą nazwą "Fists of Fury", w tym roku z dopiskiem 2k13.
Impreza odbyła się w miniony weekend, czyli w dniach 7-8 grudnia bieżącego roku. Gdzie? Oczywiście w Trollowej Jamie, czyli pomieszczeniach klubu osiedlowego KSM "Na Skarpie". A co robiliśmy? No oczywiście że graliśmy w naszą ukochaną Czterdziestkę! Znaczy kto grał, ten grał. Ja na ten przykład niekoniecznie, no ale tak to już bywa, że ktoś gra, a ktoś inny musi ogarniać salę, sędziówkę, graczy, którzy bywają (zwłaszcza na pierwszych stołach) dość nerwowi, robienie zdjęć i tak dalej i tak dalej.
Zapyta się ktoś "co to za turniej? pierwsze słyszę". To ja mu odpowiem-"na miesiąc przed terminem mieliśmy wpłaty wpisowego wszystkich graczy". Świadczy to chyba o tym, że robimy dobry turniej i warto do nas przyjechać? No pewnie że warto, przecież wszyscy świetnie się bawili! I o to w tym wszystkim chodzi. No i dla jednego z kolegów, który niedawno stracił dziewic... znaczy skończył osiemnaście lat przygotowaliśmy niespodziankę. Znacie jakiś turniej, gdzie coś takiego miało miejsce? Bo ja nie. A chłopakowi zrobiło się miło (o czym sam napisał na ogólnopolskim forum).
Zapraszam do obejrzenia zdjęć. To nie wszystkie zrobione na turnieju, ale część do mnie jeszcze nie dotarła. Jak tylko je dostanę, na pewno wrzucę.

Zanim zaczęły się boje...

Dzień pierwszy

wciąż pierwszy

Czarek w żółtej koszulce lidera

To dalej pierwszy dzień

I to również

Pierwsze stoły (tu Trolle były jeszcze wysoko)

Tak tak, to wciąż pierwszy dzień

Tutka-mój dzielny pomocnik, bez którego nie dałbym rady

Wciąż pierwszy dzień... nudne nie?

Śnieg pada!

Czarek, który ma przez najbliższe dwa tygodnie +20 do szacunku u mnie

To chyba druga lub trzecia bitw, Trolle coraz niżej

A nie, bo Kołobrzeg jeszcze wtedy wysoko był ;)

... w sumie jakieś Trolle też jeszcze nie były w warzywniaku...

Takie tam z Tutką

Dodaj napis





"To ja jestem Sędzią i moja racja jest najmojsza!'



Kuchnia, miejsce odpoczynku


"Tyle cali do szarży mi brakło, no dwóch jak nic"


To JA, jakby ktoś nie znał mojej kaprawej gęby :)


"Co jesz?" "Mięsko" ;)


Trolle zaczynają zajmować tradycyjne miejsca, czyli mówiąc po ludzku-warzywniak

Nie, Iwo, nie trzy godziny, tylko dwie i siedem i pół minuty do końca bitwy ;)


Pieski chyba za długo nie pozyją



Szczur ogłasza niespodziankę wieczoru, no właściwie popołudnia...

100 lat 100 lat

niech żyje żyje nam

Ten oto młody człowiek, zwany Typhusem, skończył niedawno 18 lat i może na legalu kupować alko ;)

No to jego zdrówko! ;)



Nie ma to jak pierogi z kiełbachą po ciężkim dniu wojowania

A Tutka odnalazł powołanie







I kwadraciak się znalazł ;)


To już chyba się zaczęło afterparty ;)

Tak, na pewno się zaczęło ;)










Za nami ciężka noc, niektórzy nie zdzierżyli jej trudów ;)



Pierwsze stoły grają...

Gdzież można by szukać Czarka jak nie w miejscu, gdzie jest jedzenie? ;)

Nawet kobiety się znalazły na turnieju ;)

"Te korale pożyczyłam od babci" :)

Dopóki nie wziąłem do ręki, to nie uwierzyłem że te Lemany i ta zielona Mantikora to Adeptus Cartonicus



I my mamy swojego własnego Macierewicza :D



Em, co to robi w rozpisce? O.O




Czarek wręczający nagrodę swojego imienia Malatynowi...

...zdobywcy zaszczytnego ostatniego miejsca...

...za co dostał nagrodę specjalną, podręcznik do Orkonów (nie, to nie jest pomyłka)

uhonorowanie zwycięzców...

Typhusa (III miejsce)


Racy (II miejsce)


orz Kena (I miejsce i tytuł najsilniejszej pięści 2013)

Podziękowania dla sponsorów

A tu mamy sierotkę losującą pocieszki








No i MY, Trolle w pełnej krasie po raz pirwszy...

... po raz drugi...

... i po raz trzeci. Od lewej: Tutka, Szczur, ja czyli Bananovitch, Czarek, Michał (dla którego ksywy jeszcze nie mamy ale może będzie Maciusiem)

krzywo nie? To przez Ksawerego ;)

"Nie było mnie na turnieju, to chociaż mopem pomacham" ;)

Tyle na dziś, muszę się w końcu wziąć za malowanie, bo wszystko stoi. Do zobaczenia pod koniec tygodnia, kiedy już coś będę miał
CZOŁGIEM!