wtorek, 2 lipca 2013

Mistrz Świętości cz. I

"Rodriguez jak codzień przechadzał się mrocznymi korytarzami Rekluzjam, doglądając pozostałości po bohaterach, których imiona pamiętają już tylko księgi. Tyle czasu, tyle wojen, tyle krwi... Jedyne co mu pozostało, to wiara w dzieło Imperatora, którego oni wszyscy-cały Zakon- jest elementem. Stary brat Ojeda miał rację, mówiąc, że bycie Mistrzem Świętości jest najgorszą z możliwych funkcji, jakie może pełnić żołnierz Kosmicznej Piechoty Morskiej. To on musi dbać o czystość swoich Braci, ale przede wszystkim o swoją własną. Bez niej byłby nikim.
Kapelan Rodriguez, wśród reliktów dawno zapomnianych bohaterów, wspominał."

Do Malarskiej Aktywacji czas powrócić. Przez kilka miesięcy zdrowo się opieprzałem, czas jednak ogarnąć armię (i kilka innych projektów) w myśl zasady "maluj chociaż te pół godziny dziennie". Jako że tematem na bieżący miesiąc są bohaterowie, a mam ich do pomalowania całkiem sporo (Kantor, dwie Czaple, Libra, dokończenie Liśka, pokuszę się nawet o zrobienie Gwardii Honorowej) więc nie ma co czasu marnować tylko trzeba się sprężać.

Na początek Mistrz Świętości, Cesar Rodriguez. Albo mówiąc po ludzku-Czapla w termosie. Moim zdaniem jeden z najlepszych modeli wydanych przez Warsztat Gier.


Oczywiście znowu zamuliłem i pomieszałem słoiczki, tak że nałożyłem na niego błyszczący podkład. Dla mnie w sumie to żaden problem, i tak będzie malowany jeszcze raz, po prostu chodzi o wyjaśnienie dlaczego się tak świeci.
Zobaczę w jakim będę stanie wieczorem po pracy, być może pokuszę się o jeszcze jedną aktualizację, ale to żaden pewniak. W każdym razie oczekujcie jutro dalszych prac nad Kapelanem Rodriguezem.
Czołgiem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz