wtorek, 16 kwietnia 2013

(Nie taki) młody człowiek z trąbką

"-Jaki on jest, Intrepide? Opowiedz mi o nim.
-Graal panie jest-rycerz zawahał się- no cóż, on jest nie do opisania. Mnie objawił się jako puchar ni to z kryształu, ni to ze światła. A ona... ona była taka piękna... spotkałem ją gdy w pogoni za hordą Zwierzoludzi zapędziłem się aż do Lasu Loren. Jego mieszkańcy, jak zapewne wiesz, zazdrośnie strzegą swych włości. Powiem tylko tyle, że zostałem raniony elfią strzałą, spadłem z konia i zgubiłem się. Wyczerpany siedziałem nad jakąś sadzawką. Zapewne przysnąłem, bo zbudziło mnie światło. I ciche wołanie. Otowrzyłem oczy, a w wodzie stała ona, trzymając przed sobą, to, co tak trudno mi opisać. Jednakże jeden łyk wody, a w me ciało wstąpiła nowa siła. I duch, że tak powiem. Swą dziedzinę przekazałem synom, sam natomiast wyruszyłem bronić przed zbeszczeszczeniem świętych miejsc. Ona mnie prowadziła. Po drodze spotkałem mych towarzyszy. Początkowo było nas dziesięciu, jednakże stoczyliśmy wiele potyczek i, cóż-każdemu inny los pisany. Zostało nas teraz siedmiu. Z tej wyprawy być może nie wróci żaden. Ale słowo Pani jest ważniejsze niż to, tak naprawdę nędzne ciało, niż bogactwa, rącze konie czy ostry miecz. Pamiętaj o tym gdy któregoś dnia sam wyruszysz na swoją Wyprawę."

Trochę mi się zmieniła koncepcja. Początkowo rycerzem Intrepide, zwanym Chrobrym (uwielbiam to słowo) miał być ktoś, kto w przyszłości mógłby być czempionem do oddziału Graali (innymi słowy- ziutek z korbaczem zamiast kopii), o ile Graale kiedykolwiek takowego dostaną. Jednak pojedynczy paladyn ze Ślubem Graala bardzo dobrze mi się spisywał. Dlatego to właśnie on dostanie własne imię, pozostali będą po prostu bezimiennymi towarzyszami paladyna, towarzyszącymi panu de Preux w wyprawie na ziemie Cesarstwa (błędnie zwanego Imperium).

Ziutka z korbaczem mieliście okazję już widzieć. Prace nad nim za wiele się nie posunęły-ot dostał washa tówdzie i ówdzie oraz tarczę herbową na zadzie konia (przednie będą w barwach wicehrabiego-ot taki element unifikujący armię). Dzisiaj dołączył do niego tytułowy (nie taki) młody człowiek z trąbką. Zapraszam do przeglądania:




A tutaj trochę ruszony nasz stary znajomy zwany ziutkiem




I zdjęcie grupowe, żeby było nam weselej:



Kolory po washowaniu czekają oczywiście na rozjaśnienia. Przypominam że to nadal WiPy, więc cierpliwości, czekajcie aż skończę :)

Jutro może uda mi się ruszyć szmaciarza, znaczy yyyy... no, ten... chorążego chciałem powiedzieć. I może któryś z powyższych towarzyszy doczeka się wykończenia. Czasu zostało w sumie dwa tygodnie-jeżeli ruszę w tym wszystkich sześciu, to spokojnie się wyrobię. A w każdym razie mam nadzieję ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz