Witajcie.
Kto słucha Kultu, wie, że na początku powinno być oczywiście "Na plakacie...". Co prawda, próba założenia kagańca na pornografię w polskiej sieci skończyła się fiaskiem, no ale przecież to blog o plastikowych i metalowych żołnierzykach (zwanych crackiem- wiecie, trzeba zmielić ze szkłem i wciągać ;)) a nie o filmach, w pewnym sensie, o miłości ;)
Skończyłem dzisiaj, po wielu mękach i poprawkach kolejne cztery modele- trzech Alguacili i tytułową gołą babę z karabinem maszynowym. Przekonałem się dzisiaj, że nie warto mieć zbyt dobrego aparatu- na zdjęciach wyłażą wszystkie błędy, których nawet nie widać na pomalowanym modelu. Co prawda, wychodzę z założenia, że armia ma dobrze wyglądać z wysokości stołu, no bo przecież jest do grania i w ewentualnych konkursach modelarskich będzie wystawiana jako zapchajdziura (albo jak organizatorzy wręczą mi solidnie wypchaną złotymi polskimi kopertę pod stołem), to jednak wypadałoby też, żeby jakoś nie odstraszała- a dzisiejsze wypociny (nie lubię słowa, ale tego się inaczej nie da określić) nawet ja, z szerokim marginesem tego, co mieści się w tym słowie, nie mogę uznać za ładne.
Pitu pitu. Na początek to, co najgorsze- Alguacilka ze snajperką
Nie patrzcie jej w oczy! Chyba, że chcecie mieć koszmary. Ani tej myszy czy co to to tamto na ramieniu siedzi.
Next- Alguacilka z HMG. O ile z pozy jestem zadowolony, bo raz- oryginalna z palcem a'la chonotu troszkę mi nie leży, to udało mi się osiągnąć coś w stylu "No heloł? Gdzie jest jakiś dziennikarz, przecież specjalnie ustawiłam się tak, żeby ładnie wyglądać na okładce Vogue'a", to twarz mi wyszła już mocno tak sobie.
Ciepło ciepło coraz cieplej, Odrobina testosteronu i coś, co można powiedzieć, że prawie mi wyszło. Alguacil numero tre.
No i obiecana goła baba. Tylko się nie napalajcie za bardzo, bo to zakonnica :P
No i obowiązkowa słit focia.
No i zaczynam mieć problem- Alguacili mam jeszcze z siedmiu, a już mi się kończą odcienie zielonej farby na włosy. Trzeba będzie coś pokombinować...
No i rada. NIGDY, ale to NIGDY nie malujcie jak dobrze nie widzicie malowanej powierzchni. Z reguły kończy się to dziwnie...
Tyle na dziś. Jutro pewnie dalsza część katalogu (chyba, że będzie mi się chciało wysmarować raport bitewny, bo moje dzielne milicjanty idą jutro wojować).
CZOŁGIEM!
Nie wyglądają tak źle. Poprawiłbym tylko oczy, bo wyszły nieco wyłupiaste ;-) Aparat jest fajny, bo pokazuje post-factum wszystko, co się przeoczyło w trakcie malowania. Dzięki temu można nanieść odpowiednie poprawki, albo wyciągnąć wnioski na przyszłość. A kto powiedział, że wszyscy alguacile muszą mieć zielone włosy? :-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, oczy to moja pięta, hehe, Achillesa. Rzadko wychodzą mi tak, że model patrzy w jednym kierunku...
OdpowiedzUsuńNie wszyscy będą mieli zielone, tylko ci z jednej grupy bojowej ;)