środa, 5 marca 2014

Księżycowa Łowczyni

Zacznijmy od tego, że Orboros nie jest twardy. Nie znajdziesz w nim bestii o wytrzymałości Warjacków, nie znajdziesz piechoty z absurdalnym pancerzem. Ale Orboros nadrabia to szybkością swoich bestii, mnogością czarów zmieniających niewinne z pozoru psiaki w istne maszyny zniszczenia.

Tyle wstępniaczka.

Jako, że dzisiaj skończyłem (po chyba pół roku) model Larisa, na pierwszy ogień idzie Kaya Księżycowa Łowczyni i jej wierny wilczy towarzysz. Nie ukrywam, że jest to jeden z moich ulubionych modeli (no dobra, "normalna" Kaya ma ładniejszą rzeźbę i w ogóle jest fajniejsza, ale o niej będzie jak ją skończę) i to głównie on (choć nie tylko) zmotywował mnie do porzucenia Najemników na rzecz Kręgu Orborosa.
Czym się to "duża" Kaya charakteryzuje? Dużą obroną (co jest standardem u Warlocków Orborosa) i co najwyżej przeciętnym pancerzem (co również jest standardem u Warlockó Orborosa). Dodatkowo za darmo wraz z Księżycową Łowczynią dostajemy lekką bestię, która jest wcale przyzwoitą bestią i mądrze wykorzystana nie będzie służyła tylko jako kulochwyt,
[b]KAYA KSIĘŻYCOWA ŁOWCZYNI[/b]
Możliwości ataku Kayi są bardziej niż przyzwoite (oczywiście patrząc z perspektywy całej armii), ale-z uwagi na niski pancerz-nie jest to typ Warlocka-klepacza. Nawet pomimo posiadania reacha na swojej lasce, którą z upodobaniem trzepie po łbach wrogów Orborosa.
Kaya aż się prosi o dużą ilość bestii-wszystkie bestie nie będące konstruktami rozpoczynające swoją aktywację w jej strefie kontroli mogą biec, szarżować i wykonywać specjalne ataki nie będąc forsowanym. Co to daje? Ano to, że cenne punkty Furii można oszczędzić na dodatkowe ataki, względnie wzmocnienie tych już wykonywanych. A że bestie nie są jakoś "furiopojemne", każdy taki punkt jest cenny. Bardzo bardzo przydatna rzecz.
Co jeszcze? Jeżeli Kaya walczy wręcz z przeciwnikiem, który również jest związany walką wręcz z którąkolwiek z Orborosowych bestii zwiększa zadane obrażenia o jedną kostę oraz podbija swój współczynnik ataku o 2. Na dodatek, w walce wręcz zwiększa swój pancerz również o 2. Fajnie? No pewnie że fajnie, jednak nadal nie jest to klepacz. Za łatwo ją odstrzelić. Ale mamy w zanadrzu parę przeszkadzajek, które zdrowo "umilą" przeciwnikowi życie.
Pierwszą (i najważniejszą z punktu przeżywalności) jest czar, dający niewidzialność dla całej grupy bojowej Kayi (czyli niej samej, Larisa i wszystkich dołączonych bestii). Z co fajniejszych rzeczy jest jeszcze czar, pozwalający na zaszarżowanie bestią niezależnie od pola widzenia (jednocześnie ignorując trudny teren oraz zwiększając Ruch o 2). Oprócz tego jeszcze możliwość podbicia siły i obrony jednej z własnych bestii oraz czar zadający obrażenia.

[b]LARIS[/b]
Jak na coś co jest za zupełnego darmola, bardzo fajny zwierzaczek. Spora siłya (jak na lekką bestię), przyzwoity atak w walce wręcz, przeciętna obrona i jeszcze mniej przeciętny pancerz. Ale on służy do walki tylko w ostateczności-jeżeli znajduje się w 3 calach od Kayi, kiedy ta jest związana walką wręcz, zwiększa o 2 jej obronę, powodując, że przeciwnik będzie musiał zużyć duuuuuuużo środków, żeby cokolwiek jej zrobić. No i nigdy nie pogryzie Kayi jak zeświruje-co prawda ma dużą odporność na świrowanie, ale zawsze to jest coś, co lepiej mieć i nie potrzebować niż potrzebować i nie mieć.
No i jest jeszcze bardzo fajny animus. Pozwala jej wyciągnąć Kayę z opałów i umieścić 2" od siebie (względnie ściągnąć Kayi Larisa do siebie, w razie potrzeby). No i najważniejsza zaleta-jest za darmo, nawet, że tak powiem, do niego dopłacają ;)

Reasumując. Epicka wersja Kayi to bardzo fajny Warlock. Optymalnie jest mieć do niej kilka dużych bestii i po podejściu do przeciwnika pod osłoną niewidzialności spuścić je ze smyczy. A one same powinny już zrobić resztę.

A to moja własna i osobista wersja Kayi Księżycowej Łowczyni i Larisa:



A teraz czas wołać MORDOWAĆ! i spuścić psy wojny, że tak zacytuję Shakespeare'a/
Czołgiem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz