piątek, 1 marca 2013

Król Bretów

"Strażnicy z baszty obserwowali jak wielki koniopodobny kształt krąży nad murami twierdzy. Czyżby zostali zaatakowani przez jednego z dzikich hippogryfów? Ale przecież widać było wyraźnie sylwetkę rycerza dosiadającego potwora. Z każdą chwilą hippogryf zniżał się, na jego kropierzu znać było królewskiego lwa. Sierżant pchnął umyślnego do pana. Może ten będzie wiedział co się dzieje.

Dziki wrzask obwieścił mieszkańcom warowni, że hippogryf wylądował. Dosiadający go mąż, pomimo tego, iż był zakuty od stóp do głów w zbroję, bez trudu zeskoczył z siodła. Czeladź obserwowała go z ukrycia. Pan de Preux podszedł do rycerza, uklęknął przed nim i zapytał
-królu mój, czym mnie spotkał ten zaszczyt?
Król Louen nakazał mu wstać i odrzekł:
-dobry król musi wiedzieć jak się mają jego ryerze, a ja staram się być dobrym królem. Chodźmy w jakieś ustronne miejsce, de Preux, chciałbym zamienić z tobą kilka słów."


Jako że pokończyły mi się washe, brak których utrudnia mi malowanie trebuszetu, zdecydowałem się na rozpoczęcie prac od lorda na hipciu. A jako, że jedynym dostępnym lordem na hipciu jest miłościwie nam panujący Louen Lwie Serce którego jestem szczęśliwym posiadaczem, wybór jest prosty. Raczej nie przypuszczam aby znalazł się ona na stałe w mojej rozpisce, niemniej jednak model jest, to głupio żeby straszył mnie po nocach brakiem farby. Zacznijmy więc zabawę. Oto początkowe stadium prac, hipek wyjęty z DOTa:






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz