czwartek, 26 grudnia 2013

"Męczy się człowiek Miron, męczy..."

No, może niekoniecznie Miron, ale ten początek z Białoszewskiego doskonale oddaje moje podejście do modelu, który skończyłem niedawno, a mianowicie epickiej wersji Kayi. O ile wzór fajny, to jednak-jak na mój gust-rzeźbiarz przesadził z ozdobnikami, tak że zamiast jak solidny, kopiący zad Warlock wygląda raczej jak modelka z wybiegu. No ale de gustibus-jedni lubią mnóstwo ozdóbek, wisiorków czy innych tego typu rzeczy, a inni (do których zalicz się moja skromna osoba) niekoniecznie.
Nie będę ukrywał-męczyłem się z tym modelem strasznie. I nie wyszedł mi. Jest kiepski-widzę to, i posypuję głowę popiołem. Kiedyś, jak mój ewentualny skill podrośnie, przemaluję ją. Ale na dzień dzisiejszy nie mam na to siły. Stojąc na stole będzie chyba wyglądała przyzwoicie-z resztą za jakiś miesiąc mam nadzieję, że będę mógł się przekonać jak działa w prawdziwym boju i jak się prezentuje z całością. Ale z bliska, jak ktoś się przyjrzy, widać wszystkie niedociągnięcia. Enjoy.



Do końca tygodnia będą codziennie update'y. W końcu znalazłem czas na malowanie i nadganiam ten stracony. Dzisiaj wykańczam Pana Uczty i pewnie Znikające Kamienie. A jutro na warsztat rusza Dziki Spaczwilk (zwany w języku Shakespeare'a Feral Warpwolfem).
CZOŁGIEM!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz