poniedziałek, 2 lutego 2015

Smutny Edzio i kompanija

Witajcie.
Na przekór wszystkim i wszystkiemu, z uporem maniaka wystawiam Securitate- jednostkę, która fajnie wygląda na papierze, bo i dobrze postrzela, i Szósty Zmysł drugiego poziomu i biega z anteną na plecach... i kosztuje jakieś abstrakcyjne punkty. Niemniej w swojej wspaniałości postanowiłem, że tak powiem, ugrywalnić jednostki bezpieczeństwa Tunguski i znaleźć dla nich zastosowanie. A, jak powszechnie wiadomo, pomalowane figurki radzą sobie lepiej. I tak narodził się Smutny Edzio. Czemu Edzio? Bo tak. A czemu smutny? No bo ma takie smutne oczka i w ogóle...


Naprawdę, z tym modelem wszystko byłoby git gdyby nie te OCZY, KTÓRE MIAŁY BYĆ OK A WYSZŁY BEZNADZIEJNIE JAK ZAWSZE!!! NOŻ DO LADACZNICY NĘDZY!!!

Edzio przyprowadził ze sobą paru towarzyszy lubiących nieczyste zagrania. Perwszym z nich jest Zeroska z czymś, co przypomina granat trzonkowy, ale tak naprawdę jest E/Maulerem.



A drugim ulubiony komandos wszystkich graczy Nomadami (poza tymi, co grają sektorówką Bakunina), Intruder, obowiązkowo z MULTI snajperką.



Ale oczywiście Bakunin nie gorszy i też ma swoich komandosów. Może nie z tak wypaśnym sprzętem jak X-Visor, ale za to z infiltracją i ładunkami wybuchowymi. Prowler się kłania.



No i na koniec dziewczę, które jest jedną z moich ulubionych jednostek- bynajmniej nie ze względu na statystyki, koszt czy ekwipunek. Bounty Hunterka, oryginalnie liniowa Kozaczka (ale durnie to brzmi...). Ale, że potrzebowałem snajperki, to oderżnąłem jej rączkę przy łożu kałacha (zrobiłem z niej celownik optyczny) i wykorzystując kawałek grubszego spinacza dorobiłem jej dłuższą lufę. Moim zdaniem wygląda OK (tylko oczywiście wygląda jak panda bo nie umiem malować oczu :( ).


Nie chciałem robić jej pasującego do całości granatowego munduru, ale żeby utrzymać klimat miejski, pasujący do podstawek, pokusiłem się o zrobienie urban camo w stylu ateków. Chyba wyszło na tyle przyzwoicie, że nie mam się czego wstydzić.

A na koniec rodzinna foteczka.
Nomadzi idą tymczasowo w odstawkę, do czasu aż nie zorganizuję dla nich większej ilości podstawek (szybki rzut oka mówi mi, że pomalowałem na razie około połowy). Następny projekt to Svalarheimowo-Rycerska PanOceania, a w każdym razie jej początek. Skromny bo skromny,ale mam nadzieję, że żwawo pójdzie bo mam już od groma modeli do Haqqislamu do maźnięcia. I paru Szkotów. I Chińczyków. I... strasznie się tego namnożyło...
Czołgiem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz